Skocz do zawartości
  • 0

Woblery na Sandacza w nocy


smasher

Pytanie

Witam,

Jakich uzywacie Woblerow na Sandacza nocą na wielkich rzekach. Ja zam?łwiłem koniec Sierpnia w FM Gloog Nike 100F w kolorze NG i musze powiedziec ze to killer nocny na sandacze. Złapalem juz na niego 8 Sandaczy,najwiekszy 77cm, suma i duzego Klenia. czy są lepsze?

 

post-5132-1348915867,0091_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

A o takich na ten przykład... :D

 

 

 

Jak so i ?źro, to prawie wszystko jedno co się wrzuci... A generalnie, to najczęściej najlepiej jak mają drobniutką akcję, schodzą na 0,5 do metra, a kolory nocą, to w 99 procentach są nieistotne, a ju?ź nazwa firmy, to sandałom bywa wyjątkowo obojętna... :mellow:

post-1991-1348915870,4358_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Senior Zorro strzelił w sedno jak są to ?źrą, szczeg?łlnie nocą nie wybrzydzają tylko muszą być.Z doświadczenia połow?łw na zbiorniku stosowało się jasne gumy, ale jak wieczorem nie miałem brań a koleś na ł?łdce ciął sandacze nie kumałem o co chodzi- jego odpowiedź zał?ł?ź ciemną gumę i brania się zaczęły :lol: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja sam osobiści u?źywam gloog-?łw nicke. Dobry wobler choć skuteczniejszy jest od niego x-rap-y 10-tki a przy odpowiedniej grze wędziskiem te woblery robią cuda... A tak przy okazji warto isc jeszcze w pazdzierniku/listopadzie na nocne połowy sandaczy w rzece??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tomuś, kolory owszem, ale wielkość, praca ( zawsze drobna?). Pytam, bo....nie wiem. A spr?łbować chcę! :mellow:

Panie Piotrusiu, no takie uklejkokształtne są najbardziej uniwersalne, a znowu jak sandały się pasą gł?łwnie na uklejkach, to taka drobna uklejkowa akcja i pływanie blisko powierzchni, najbardziej im pasuje...

A wielkościowo, to takie uniwersalne 6-7-8 centymetr?łw najczęściej zakładam (a raczej zakładałem jak jeszcze chodziłem na ryby :lol: ). I na takie niezadu?źe woblerki, to na Wisełce w Warszawie nocną porą walą te?ź grubsze kleniki i to mocno nierzadko bo takie klonki kilo-dwa, to się kręcą po nocach tam gdzie i sandałki, po wypłyceniach na rafach, przy opaskach, przy szczytach gł?łwek wyła?źą na płytkie... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A tak przy okazji warto isc jeszcze w pazdzierniku/listopadzie na nocne połowy sandaczy w rzece??

Jak sięgam pamięcią, to nawet bardzo warto.. :mellow: Trochę bywa zimno w dupsko ale mo?źna się czasem nałowić do b?łlu... :D Rybki mniej wybredne ni?ź latem i jakby większe, i wypasione takie... :mellow:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A tak przy okazji warto isc jeszcze w pazdzierniku/listopadzie na nocne połowy sandaczy w rzece??

Jak sięgam pamięcią, to nawet bardzo warto.. :mellow: Trochę bywa zimno w dupsko ale mo?źna się czasem nałowić do b?łlu... :D Rybki mniej wybredne ni?ź latem i jakby większe, i wypasione takie... :mellow:

 

 

Ha! To praktycznie działa tylko na terenie miasta (w tym przypadku Wawy). Na większości dzikich miejsc?łwek ryby znikają w październiku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A tak przy okazji warto isc jeszcze w pazdzierniku/listopadzie na nocne połowy sandaczy w rzece??

 

Czołem

Dla mnie to kwintesencja rzecznego łowienia.

Zakonczenie sezonu w warunkach naprawde czasem extremalnych.

O ile aura pozwalala - a pamietam takie grudnie - siedziało sie w ciemnych ostepach wislanych - tuz przed Bozym Narodzeniem.

Temperatura spadała do okolic zera, trawa i błoto zaczynała ,, sztywniec ,,. Siedziało sie w roznych godzinach, aby po kilku zasiadkach wiedziec juz co nieco. W jakim miejscu sandacze ida, w jakim przyblizonym czasie. Zazwyczaj obierało sie dwa, trzy stanowiska. Dlatego, aby sie poprostu nie znudzic - zniechecic tylko w jednym. Czasem był to poczatek opaski, czasem wychodziły z rynny na płycizne. Pierwsza , druga ryba padala na szarowce. Pozniej nastepowała dluga przerwa.

Trzeba było sie ustawiac w innych miejscach. Powyrzej. Czekac, czekac, az wyjda z rynny na przymulone wypłycenie. Kombinowac.

Pamietam ze przyneta nie była istotna. O ile na opasce łowiło sie tylko na ,, wlozenie ,, kija z wobkiem, to w innym miejscu trzeba było machnac twisterem dosyc daleko w Rzeke. Jesli ryby szły na kolacje, to nie było zmiłuj. Pierwsze dotkniecie twistera o wode i ŁUP. Pierwsze przytrzymanie wobka na scianie opaski i BUM. Jesli ich nie było, to mozna było siedziec do godz 24 i pukac sie w czoło, czy człowiek jeszcze jest normalny? Czy juz kompletnie ryby nam mozg wyzarły :mellow: .

Czy widac oznaki ich zerowania? Mysle ze dla obserwatora - tak.

Siedze pewnego razu na opasce. Ksiezyc swieci tak, ze mozna WS czytac. Woda spokojnie płynie. Nizowka. Chyba pazdziernik.

Pierwsze poł godziny po zapadnieciu zmroku i zaczynam niedowierzac. Pod moimi nogami zaczyna sie jakas ,, gra ,,.

Widze odkosy, mniejsze fale, czasem płetwe grzbietowe. Tak jak gdyby sandacze wtykały pyski w kazdy zakamarek miedzy kamieniami, w poszukiwaniu drobnicy. Czasem ktorys głosniej pogoni.

Niestety sa bardzo płochliwe. Jedna bierze w trzecim rzucie.

Mysle ze najmniejsza, bo odkosy byly naprawde konkretne.Potem długa przerwa i ponowne odwiedziny ryb.

Czasem tylko dwie, trzy uklejki dostrzezemy katem oka - w ksiezycowej poswiacie - to znak ze nasz zboj na krotka chwile zapusciłs sie w niebezpieczny dla siebie rewir :D Listopadowy, grudniowy sandacz to dla mnie wspanialy prezent.

Rzeka wydaje sie byc kompletnie bez zycia, ołowiana woda spowalnia wszystko wokoł. Tylko kaczki w swoim geganiu sprawiaja, ze słysze ich chihot, jak gdyby sie ze mnie nasmiewały..( hehehe, ha haha ha ) I nagle mocne branie. Kij wygiety.

Serducho wali. Adrenalina sprawia, ze przez nastepna godzine

zapomne o ciepłej herbacie, zmarznietym nosie i dzikach, ktore pogonia mnie, jak intuza ze ,, swojej ,, sciezki...

Ostatnim akcentem takich łowow - np cztery sezony temu - było napłyniecie niezliczonej ilosci leszczy. Głowce ciezko było sie przebic do dna. Sprowokowac sandacza w tym ,, tłoku ,, chyba niemozliwe. Czym predzej zaprzestałem łowic. Natura takze sie zorientowała i na zajutrz zamrozila wszystko dookoła.

Czy w listopadzie, czy w grudniu strasznie mi sie zaczyna spieszyc nad Rzeke. Tak jak by kazde wyjscie, bylo juz tym ostatnim. Jesli zawieje jutro z Połnocy, to do zobaczenia w przyszlym roku.

Zycze sukcesow w wieczornych połowach.

post-458-1348915870,9029_thumb.jpg

post-458-1348915870,9828_thumb.jpg

  • Like 17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jesli ich nie było, to mozna było siedziec do godz 24 i pukac sie w czoło, czy człowiek jeszcze jest normalny? Czy juz kompletnie ryby nam mozg wyzarły :mellow: .

Wy?źarły... :lol: A jeszcze lepiej to widać jak ju?ź jest grubo po p?łłnocy, naokoło ciemno jak u Murzyna za piecem, stoi się od paru godzin po pas w lodowatej wodzie, z nocha kapie ciurkiem, człowiekiem tak telepie, ?źe a?ź spodniobutki furkocą i dziesiaty raz m?łwisz sobie: dobra, ostatnie 15 minut i lece...... <_<

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Marcel pięknie opisane i zilustrowane nocne łowienie psiak?łw!

 

Ze swojej strony dodam, ?źe nocne spotkaniami z mętnookimi miałem tylko w ciepłych porach roku. Po zmroku sandałki grasowały wzdłu?ź opaski lub wychodziły na piaszczyste łachy, za dnia zajmowane przez bolenie. Miejsce to gromadziło spore stada uklejek, a tym nie mogły się oprzeć sandałki :D Miejsca znacznie oddalone od brzegu(jak wspomniana piaszczysta łacha) swobodnie obławiałem uklejopodobnymi 9 i 7cm boleni?łwkami. Kij wysoko, prowadzenie nieco wolniejsze ni?ź expresowe, ale przy szybkim zwijaniu ogarnięte amokiem ?źerowania ryby te?ź chętnie siadały na kotwicach

 

 

http://img822.imageshack.us/img822/2392/sandaek2.jpg

 

http://img233.imageshack.us/img233/6744/sandaek.jpg

 

 

Pozdrawiam

Kamil

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Piękne fotki Panowie!

 

A tak swoją drogą - nie uwa?źacie, ?źe sandacze są ciut po macoszemu traktowane jeśli chodzi o artykuły na j.pl? :D

Przydałaby się taka monografia o jesiennych sandałkach - jak artykuł Baloo o wiosennych jaziach i kleniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wojtek jak chcesz to mo?źemy iść na sandałki jutro nawet nie ma tutaj ?źadnej teorii spiskowej. Jak są sandacze to biorą jak ich nie ma albo jest mało to mo?źna im tylko pogrozic przynętami. Ostatnimi czasy to i wiełka mnie obdarza sandaczami ale rozmiary nie robią szału.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...