Skocz do zawartości
  • 0

Bolenie z dna


rognis_oko

Pytanie

@Robert,

 

...Z dna biorą chętnie na prawie wszystko co jest w stanie dotrzeć tam w silnym nurcie. Właśnie w takich miejscach najlepiej się sprawdza technika łowienia boleni przy dnie...

 

- no właśnie jak wytypować takie miejsca i jak je znaleźć?

Powiem szczerze, że udaje mi się od czasu do czasu złowić bolenia z dna, jednak przypisuję to raczej przyłowowi i przypadkowi. Nie potrafię regularnie łowić boleni z dna.

Możesz coś podpowiedzieć w tym temacie? :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Bardzo ciekawe pytanie i przylaczam sie...zwlaszcza, ze nadchodzi okres, kiedy bedzie mozna w ten sposob nieprzypadkowo lowic bolenie.

Kilka razy udalo mi sie zlowic bolenia z dna w miejscu za srodrzeczna rafa kamienna, tworzyl sie za nia cien pradowy, byla tez rynna z kamieni..

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Myślę, że problem polega na tym iż prawie nikt nie próbuje ich tak łowić. Najwięcej łowi się z wierzchu, bo wszyscy tak łowią. A przecież bolenie przez wiele dni potrafią się nie pokazywać co nie oznacza, że nie żerują. Myślę, że więcej żerują przy dnie niż na powierzchni. Łowiłem z dna też na piaszczystym podkładzie. Wspólną cecha tych miejsc jest właśnie szybki nury. Najlepiej jeśli jest głęboko i występują szalone zawirowania. Ideałem jest przelew za którym jest głęboko. Bardzo dobre są też odmęty przy opasce z szybkim nurtem. Tą technika nie łowi się tak często jak z wierzchu i wielu moich kolegów zbyt szybko się poddaje. W tym upatruje brak sukcesów. A to duży błąd, bo przy okazji można złowić suma i sandacza. Zwłaszcza ten pierwszy bardzo chętnie przebywa w towarzystwie boleni. Ja prowadzę przynętę dosyć żwawo, tak abym czuł jak pracuje. Jeśli spodziewam się boleni to po stuknięciu gumy w dno podnoszę ją na 0,5 m nie przestając zwijać, czyli klasyczne zęby piły. Polecam ster w główce, mnie się to kapitalnie sprawdza. Teraz już wybywam nad Wisłę. Dziękuję za uwagę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Robert,

 

dzięki za informacje.

Co według ciebie oznacza głęboko na bolenie? Dla jednych głęboko to 3 metry dla innych to 10 metrów, a to duża różnica... więc?

Takich miejsc, które opisujesz jest sporo na Wiśle. Głównie chodzi mi o przelewy za którymi jest całkiem głęboko i opaski z szybkim i głębokim nurtem. W takich miejscach najczęściej łowię sandacze i szczupaki z dna, a bolki zdarzały mi się raczej w głębokich warkoczach odchodzących od główek.

Czy w takim miejscu (np. za dużym przelewem), gdzie rapy często pokazują się przy powierzchni, można wnioskować, że bolki będą stały także przy dnie?

Poza tym czy w takich miejscach sprawdzą się średnie czy raczej duże gumy?

Czy po pierwszym opadzie gumy do dna, później dajesz jej opaść także do dna, czy już techniką zęby piły podciągasz gumę coraz bliżej powierzchni?

Co z tym sterem przy główce? Robisz to sam? Jeżeli tak to w jaki sposób i jak wówczas można poprowadzić taką gumę w opadzie bo wydaje mi się, że powinna pracować tak jak wobler, a nie guma?

I ostatnie pytanie, czy podczas szukania bolków przy dnie, nurt ma być szybki o każdej porze roku?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Remas,

 

potrzebuję tylko konkretnych odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania. Nie proszę o napisanie książki. Jeżeli Robert nie będzie miał ochoty to nie odpowie. :D

Zresztą na tym forum odpowiadamy na wiele pytań. Niektóre powtarzają się i są zadawane po 100 razy, a z tego co wiem o boleniach z dna nie było nic. @Robert ma ogromne doświadczenie w łowieniu boleni i jest w tym moim Guru. A od kogo się uczyć, jak nie od Idola?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam i zapewniam, że nie wymiękłem tylko mnie nie było. Szukanie ryb to esencja wędkarstwa o czym wielu zapomina. Tej wiedzy nie da się przekazać bo wiecie dobrze, że to skutek pracy. Nie wiem czy opis miejsc w których mnie udało się znaleźć żerujące przy dnie biolenie będzie przystawała do Waszej rzeki. Bez macania miejscówek się nie obejdzie. Ale to nie jest takie skomplikowane. Ja mam zawsze uzbrojone 2 wędki i dla urozmaicenia czeszę każde podejrzane miejsce. Moje miejscówka nr. 1 to szeroki przelew z szybkim nurtem za którym jest przy średnim poziomie wody jakieś 3 m. Dno to rozrzucone kamienie. Dużo boleni wyjałem w tzw. cieniu prądowym, ale najwięcej w miejscu gdzie dołek za przelewem zaczyna się wypłacać. Drugie miejsce to odmęt przy opasce z szybkim nurtem. Bardzo stroma opaska z kamienistym dnem. Mnóstwo wsteczniaków i zawirowań. Bolenie najlepiej brały w samym szczycie gdzie występowała zastoina. Bolenie starowały do ujklei z dna prawie pionowo. Trzecie miejsce to szczyt opaski ze wstecznymi nurtami, kilka górek i dołów do 5-6 m. Najwięcej bolków złowiłem w miejscu gdzie szalejący nurt zaczyna się prostować. Złowiłem też kilka boleni na końcu warkocza za ostrogą. Było dosyć płytko jakieś 2 m. Najchętniej łowię twisterami 12 cm z główkami około 30 g + ster. Tak przynęta idzie jak przyklejona do dna. Próba podniesienia jej wytwarza bardzo mocna falę hydroakustyczną co w tych opisanych miejscach nie jest bez znaczenia, bo szum w wodzi jest niemiłosierny. Taka przynęta pracuje z przodu jak Big „S” + falowanie ogonka. Rzuty wykonuję pod prąd na tyle wysoko aby przynęta uderzyła w dno na wprost mnie. Jeśli mocno ciągnie, tylko trzymam naprężoną linkę. Przynęta sama spływa łykiem stukając w dno. Generalnie to dosyć zdecydowanie prowadzenie przynęty obciążające rękę i kołowrotek. Ostrzegam przy okazji, że kołowrotki klasy Stradic tego nie wytrzymają. 8 lat tyrała tak dla mnie legendarny Emblem a teraz Taurus który radzi sobie znakomicie. Ster w główce robię z blaszki, nacinam główkę cienkim brzeszczotem i zaklepuje lub zaciskam go. Zrobię zdjęcie takiej przynęty. Tak jak napisałem łowiłem na różne przynęty ale były to duże modele z agresywną akcją. Jeden bolek padł na Big „S-a” co potwierdza tą regułę. Najważniejsze aby przynęta penetrowała dno i była w stanie przebić się swoja falą do lini bocznej. To ona decyduje o ataku a nie linia + wzrok jak przy łowieniu z wierzchu. Mam nadzieję, że odpowiedziałem na wszystkie pytania.

1. Twister ze sterem (po przeżyciach)

2. Boleń z przelewu. Woda przelewająca się z impetem uzyskuje maksymalne natlenienie, na co skóra ryb reaguje nadmiernym wydzielaniem śluzu. Wysoki tlen działa na bolki ja setka na Słowianina :D

post-158-1348913279,918_thumb.jpg

post-158-1348913279,9949_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Na zdjęciu jest Relax, ale nie jst szczyt marzeń, bo jak wiadomo oni robią gumy sandaczowe na stojące wody, czyli flakowate :( Rippery przerabiam usztywniając. Zaletą twisterów jest to, że dostaje ich dużo i nie muszę się liczyć z zaczepami. Miałem kiedyś super sztywne twistery z Bass Pro. Niestety już ich nie ma w katalogu. Szkoda bo były wyraźnie skuteczniejsze. Nie znam wszystkich produkowanych twisterów więc może ktoś trafił na dobre sztywne modele i podzieli się tą wiedzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wizard, ostatnio nie zaglądam do Masnika bo upuściliśmy trochę krwi okolicznym kłusolom :D Ogólnie po tych pracach z utwardzaniem brzegów jakby ucichło na przelewach, albo ja nie miałem szczęścia trafić. Podobnie jest na Rybitwach. Kiedyś wieczorem złowienie tam 4-7 boleni nie było problemem. Teraz zaglądam tam i jest przerażająca cisza. Nie wiem co się tam stał.

Salmo, tymi twisterami wypełniłbyś wielką lukę w zaopatrzeniu ciężkich spinningistów rzecznych. Odwdzięczę się dobrym zdjęciem :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dostałem kiedyś takie główki ale dosyć małe i malowane w sylwestrowe kolory. Złowiłem na to przystojną brzanę bo one super ryją po dnie. Duże modele zapewne będą dobre na bolki. Uważam, że ten system jest dużo lepszy na sumy, nawet od Big „S-a” bo wszędzie dojdzie do dna. Ja mam formę do płaskich główek i chcę ją przerobić na kulkę ze sterem. Szukam tylko kogoś kto wyfrezuje mi 2 półkule w formie i to będzie to :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Robert,

 

bardzo dziękuję za odpowiedzi. Jestem usatysfakcjonowany. :D

Oczywiste jest dla mnie, że miejscówki i ryby trzeba znaleźć. Inaczej tego nie widzę.

Jednak w sprawie bolków z dna, nie można się niczego dowiedzieć, bo mało kto je tak łowi. Więc warto uzbierać trochę teorii i zacząć bardziej sensowne poszukiwania.

W miejscach przez ciebie opisanych, nigdy nie udało mi się złowić bolenia z dna. Rapy z dna łowiłem tylko w głębokich warkoczach za główkami, jednak zamierzam to zmienić.

Znam jeden przelew, który idealnie pasuje do opisanych przez ciebie warunków. Będę tam próbował.

 

Ostatnie pytanie. Czy jesienią, późną jesienią i na początku zimy można liczyć na brania boleni na miejscówkach przez ciebie opisanych? :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jesienią łowię poniżej elektrowni i chociaż jest to daleko od niej, całoroczny wpływ cieplejszej wody ma różnorakie i dalekosiężne skutki. Żeby było śmiesznie łowię raczej po zimnej stronie ale to i tak nietypowy odcinek i nietypowe ryby. Są one pod wpływem anormalnych warunków i nie przystają do normalnych boleni. Po 1 listopada bolenie cichną i te nieliczne pokazujące się na powierzchni i są więcej niż trudne do złowienia. Myślę, że wówczas są największe szanse na łowienie z dna. Boleń z mojego zdjęcia, (goniący ukleję) to właśnie boleń z dna złowiony 8 listopada. Uderzył kiedy guma wyszła z warkocza za ostroga i zaczęła się wspinać na piaszczysta górkę. Należy jednak pamiętać, że listopad to nie szczyt żerowania boleni i one też stają się trochę ospałe. Znalezienie dobrego miejsca to gwarancja skutecznych połowów nawet w zimie. Zdecydowanie lepsza do tej zabawy jest Odra płynąca w umiarkowanym klimacie. U mnie jest klimat dużo ostrzejszy i zimą wyniki są marne, nawet w kanale elektrowni. Mowa oczywiście o drapieżnikach. Mnie łowienie z dna bardzo ekscytuje ponieważ to coś naprawdę nowego. To sposób na naturalne znudzenie pewnymi metodami, co jest zaczątkiem rutyny a ta śmiercią wędkarstwa jako pasji. Być może trzeba dojrzeć do takiego łowienia. Jak na razie tylko jeden z moich kolegów zaskoczył z tą metodą. Reszta raczej się przyglada.

Na zdjęciu kolega Patryk z boleniem złowionym w maju na zwykłej prostce w głównym nurcie. Przynętą był jakiś wobler głęboko schodzący o mocnej akcji.

post-158-1348913280,2281_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Robert,

 

dzięki za kolejne informacje. :D

Ze swojej strony chciałbym powiedzieć, że bardzo zainteresowała mnie taka metoda łowienia boleni. Na pewno będę się w nią wgryzał i mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będę mógł pokazać pierwsze zdjęcia boleni złowionych z premedytacją z dna. :mellow:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...