Skocz do zawartości

Blogi

Spinning i casting czy jednak odwrotnie? Oby zawsze takie dylematy...

Cześć!     Tu Wasz wesoły bloger   Już od zimy szykowaliśmy się jak sójki za morze, dogadując na whatsappowym forum skład ekipy i termin kolejnego wyjazdu.   Podobnie jak było to w zeszłym roku, a o czym poinformowałem w jednym z poprzednich opowiadań jako cel wędkarskich wygibasów wybraliśmy Storsjon i Malmingen w środkowej Szwecji.   Ponieważ Mariusz, forumowy Marszal zamotał się w sieci zawodowych zobowiązań ( o sieciach jeszcze będzie ) i musiał przeprowadzić swą firmę przez akredytacyjn

kardi

kardi

IRN-BRU

Kolejna wizyta w Szkocji za nami. Zapakowałem tonę sprzętu, a wyjazd okazał się bardziej rodzinno-turystyczny niż wędkarski z bardzo prozaicznej przyczyny. Pogoda znawu nas pokonała. Miesiąc po suchym wyjeździe do Norwegii, zaliczyliśmy suchy wyjazd na stare śmieci.   Nie ma wody = nie ma ryby   W ciągu pierwszego tygodnia w Aberdeen poświęciliśmy czas na spotkania ze znajomymi. Nad wodę wymknąłem się tylko raz, w pojedynkę, bardzo wczesną porą. Przy takiej niżówce tylko poranki i wieczo

lukomat

lukomat

Ciepły trał 2018

Od kilku lat relaksuje się pod koniec sierpnia w warunkach termicznie mi egzotycznych.   Kilka wyjazdów opisałem na swoim blogu :   2017 : http://jerkbait.pl/blog/18/entry-471-tra%C5%82-edycja-2017/ 2016 : http://jerkbait.pl/blog/18/entry-430-upalny-trolling-na-hiszpa%C5%84skiej-syberii-rok-2016/   Tegoroczny, 2018, był o tyle nowatorski, że ekipa liczyła 4 osoby.     Było nas więcej niż kiedykolwiek i stopni Celsjusza było więcej niż kiedykolwiek dotąd. Temperatury na łodzi, po południu , po i

Guzu

Guzu

Sierpień miesiąc cierpień ? a może wędkarstwo to cierpienie ?

Dawno nie pisałem. Nie było ryb, nie było weny.   Lata lecą, pułapka, którą sam na siebie zastawiłem, aczkolwiek nie do końca świadomie, wygląda już nie tylko na skuteczną. Ale również zatrzaśnięta za mną. A ja w środku. Sam, najczęściej. Moje bezkompromisowe podejście do wędkarstwa, w połączeniu z wymogami życia, sprawia, że wędkuję niewiele. Statystki godzinowo / dzienne nie są gorsze niż w poprzednich latach. Ale mam przemożne odczucie, że możliwości do tego by więcej wędkować nie szukam. Dzi

Guzu

Guzu

Wnerwiacz i muchy

Całkiem nie tak dawno, kiedy byłem w pracy i odliczałem dni do wędkarskiego urlopu w Norwegii dostałem maila z kategorii wnerwiacz. Mój koleżka Josh, przewodnik z Kenai River, tak mniej więcej napisał: "Co tam słychać? U nas sezon na kingi w pełni. A tu fotka jednogo z wielu w tym tygodniu..." Mój wzrok następnie skierował się na załączone zdjęcia.       Teraz dla równowagi coś z polskiego podwórka. Przy okazji wizyty u rodziców, zajżałem do muchowego warsztatu Papy Brody. Muchy wykonane d

lukomat

lukomat

Juutuanjoki

Na początek – retrospekcja.   Jest 3 maja bieżącego roku, dzień narodowego święta znany jako "środek długiego weekendu". Szczęściem od pierwszomajowej inauguracji udało mi się już złowić kilka boleni i mogę odżałować kolejny poranek, zamiast nad Narwią spędzając go – w nie mniejszym, niż na boleniowej mecie, napięciu – przed ekranem komputera. Punktualnie o dziewiątej rano fińskiego, czyli ósmej naszego, czasu na stronie eräluvat.fi rusza bowiem sprzedaż limitowanych (do kilku-kilkunastu dzienni

chub norris

chub norris

Neljän Tuulen Tupa

Nawykłych do wysokich lotów prozy wolę z góry ostrzec: czeka ich wpis rodem z magla.   Z Neljän Tuulen Tupa (czyli „Chaty Czterech Wiatrów”), położonego przy łączącej Helsinki z norweskim Vardø trasie E75 motelu, campingu i baru w jednym, wystarczy przemieścić się niecałe 10 kilometrów na północ, by wędkować w nierzadko rwącej, dziko płynącej przez charakterystyczne w tych stronach „skaliste bagna”, rzeczce z lipieniami i pstrążkami; jeszcze bliżej, ale na południe, wije się przez lasy znacznie

chub norris

chub norris

Suvanto - koski - suvanto...

Nieczęsto bywam tak bardzo zadowolony ze swojego życia, jak kiedy wyruszam na ryby. Od pierwszego kroku postąpionego za próg domu łapię w nozdrza zapach przygody i pod jego wpływem zmieniam się nie do poznania: jak rzadko mam jasno określony cel, znam drogę do niego i cieszę się na nią nie mniej, niż na cel sam w sobie. Upycham w samochodzie ekwipunek i prowiant, wszystko mam rozpracowane i gotowy jestem na wszelkie warianty. Ruszam, a do przejechania ponad 80 kilometrów drogą niemal pustą, na k

chub norris

chub norris

Vanha Tie

Wzorując się na kinowych superprodukcjach, dopiero teraz, po przyciągającym uwagę prologu, proponuję właściwą czołówkę z hitową piosenką w tle. Oryginał Johna Denvera słyszał pewnie każdy, ale na wersję proponowaną tu przeze mnie trafić nie tak łatwo; tymczasem to Tapio Heinonen podszedł do klasycznego tematu z iście ojcowską czułością:   https://www.youtube.com/watch?v=yIbO9MvQSag   To już trzeci raz, gdy wraz z nastaniem wiosny wyruszamy wraz z Żoną na tułaczkę po odludziach Północy. W 2016, z

chub norris

chub norris

Wagary

Parafraza "Inwokacji" Mickiewicza byłaby chyba nie na miejscu, bo Szkocja ojczyzną moją nie jest, ale k... jak mi tęskno do niej! Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, szeroko nad błękitną Dee rozciągnionych... Całe szczęście, że mają kolejny gówniany sezon, bo inaczej depresja gwarantowana. Moi koledzy obronili pierwszy tydzień czerwca jednym grilsem. Sześć dni biczowania woda dla jednego gluta na czterech. Nie wiem kto bardziej cierpiał, ja w poszukiwaniu jętki na Warmii czy oni na

lukomat

lukomat

Koskikalastus

Bliscy w Polsce utyskują na skwar, koledzy wędkarze uganiający się za szczupakami po szwedzkich jeziorach trzaskają się na heban, nawet na południu Finlandii nastał czas krótkich rękawów i wylegiwania się na kocykach. Tymczasem w Kittilä dziś 5 stopni na plusie, deszcz i lodowaty wicher. Lato w Laponii każe jeszcze czekać na siebie i pewnie dopiero Juhannus, najważniejsze z fińskich świąt, żarem świętojańskich ognisk ogrzeje powietrze na tyle, by choć przez dwa miesiące można było się cieszyć pr

chub norris

chub norris

Dlaczego łowię?

http://telewizjastk.pl/programy/czytaj/przeglad-wydarzen-tygodnia31   Koledzy!   Parę dni temu w dziale "cafe" zamieściłem zapowiedź pewnego wywiadu, odzew przekroczył moje najbardziej optymistyczne oczekiwania (dziękuję) i uświadomił mnie, że zagadnienia szeroko pojętej medycyny mogą być dla Was interesujące. Tak więc proponuję zapis dłuższej rozmowy o medycynie, przyrodzie i także o tym dlaczego łowię...     pozdrawiam - Paweł

kardi

kardi

Pożegnanie z Sub Zero \m/

Na łamach mojego bloga, ale również na forum, dzieliłem się wielokrotnie opinią na temat mojej ulubionej, podstawowej wędki służącej mi do łowienia pstrągów na sztuczne przynęty. Wędkę tą, jak niemal moje wszystkie, zbudował dla mnie nieoceniony Zbyszek @Yglo. Nie pamiętam już teraz okoliczności zakupu blanku. Miało to związek chyba z niezadowoleniem z SCV MF i szukaniem czegoś gnącego się głębiej. Musiało coś takiego to być.     Fakt faktem, że jakoś w pierwszej połowie 2014 roku ta wędka zago

Guzu

Guzu

A może jednak można ?

Wróciliśmy !   16 dni za granicą Europy. Przeszło 60 godzin spędzonych na pokładach różnych maszyn latających umożliwiło nam zobaczenie rzeczy, których na naszym kontynencie nie ma.   Na szczęście wszystko przebiegło sprawnie i przyjemnie. Tak jak chciałoby się spędzać urlop.   Rodzinny, niewędkarski wyjazd do Chile postawił mnie przed kolejną szansą zweryfikowania tezy zawartej w tych wpisach na moim blogu :   http://jerkbait.pl/blog/18/entry-395-ale-o-co-chodzi/   http://jerkbait.pl/blog/18/e

Guzu

Guzu

4 dni na traktorze - powrót do matecznika hiszpańskich sumów

Kiedyś bywałem tam regularnie. Niektóre sezony realizowałem niemal w całości na tamtych wodach. Sumy, czasami sandacze, ale jednak sumy. To były czasy pływania za sumem. Nawet artykuł o tym napisałem - ukazał się na jerkbait.pl "x" lat temu.   http://jerkbait.pl/page/index.php/index.html/_/artykuly/w-pogoni-za-sumem-r264 A potem odkryłem pstrągi. Które de facto wciąż odkrywam Nostalgia, namowy Kolegów, a przede wszystkim chęć poczucia tego charakterystycznego targnięcia, gdy sumik atakuje przyn

Guzu

Guzu

Przygoda w terenie - czyli co w styczniu może się wydarzyć w trakcie trwania Teleexpresu ?

Pierwsza runda nowego sezonu za mną. Udana. Zaskakująco hojnie mnie wody obdarowały w tym pierwszym wejściu antenowym sezonu 2018. Trochę chyba na wyrost ? Może coś dostałem na kredyt ? No sam nie wiem. W każdym razie, marudzić nie będę. Niecałe 5 krótkich, styczniowych dni aktywnego wędkowania, dwa otwarcia w siwym krajobrazie przymrozków i mgieł...   https://youtu.be/wjdA3vC0HyQ   Także tutaj taki delikatny muzyczny motyw nawiązujący do warunków i do mojej najdzielniejszej wędki pstrągowej - k

Guzu

Guzu

Pożegnanie

Dalej ciężko mi w to uwierzyć, ale spacerując wybetonowanym brzegiem Rzeki Elbląg powoli dochodzi do mnie, że wędkarska przygoda w Szkocji dobiegła końca. 2017 był moim ostatnim sezonem, a w zasadzie połową, bo na początku lata przeprowadziliśmy się do Polski na "prośbę" żony. Połowa sezonu została mocno okrojona przez dodatkowe obowiązki związane z powiększeniem się mojej gromadki Żbików. Najmłodszy wydaje się być głośniejszy, głodniejszy i wymagający więcej uwagi niż jego starsi bracia w tym w

lukomat

lukomat

Przynęty spiningowe z piór i włosia. 2015-2017

Długo miałem wątpliwości, czy tego typu wpis umieścić w sieci. Nie jestem flytierem. A miałbym napisać o wykonywaniu przynęt - much ? Niemniej jednak zdecydowałem się podzielić moimi refleksjami po 3 sezonach łowienia w ten sposób. Jedynym usprawiedliwieniem jakie mam, to ryby, które w ten sposób łowię. Musi wystarczyć.     Temat łowienia wędką spiningową ryb na relatywnie lekkie, a spore rozmiarowo przynęty wykonywane z piór i włosia nie cieszy się popularnością. Dla muszkarzy łowiących na zes

Guzu

Guzu

Kropla lata

Cześć!   Dziś szybko, spontanicznie, aby emocje nie zbladły, a poniedziałek nie odebrał epistolarnych sił. Otóż właśnie wróciłem z moich pomorskich kątów, z mojej Arkadii, z nad rzeki i z lasu które dawały, dają i mam nadzieję będą dawały najlepsze wędkarskie, przyrodnicze emocje.     Wyprawę zaplanowałem wczoraj, a dziś ok.7.00 wskoczyłem w kombiaka i po prostu...poleciałem na lipienie.     W obliczu wielotygodniowych wichur i ulew, syfu pogodowego po męsku mówiąc cudem zdał się rześki podpoz

kardi

kardi

Wiosną i jesienią

Cześć!     Widmo orkanu "Grzegorz" (ach ci dynamiczni Grzegorze ), a szczególnie to jak właśnie duje za oknem sprowokowało mnie do zebrania kilkunastu zdjęć z niedawnych wycieczek i uzupełnienie ich oszczędnym- tak zamierzam - komentarzem. Ciągnie mnie oczywiście na lipienie, pora roku temu sprzyja, lecz mój pierwszy od kilku tygodni wolny weekend zapowiada się wietrznie i pozostanę najprawdopodobniej w domu. Tak więc na początek o wiośnie, o czerwcowym szwedzkim wędkowaniu. Pamiętacie może na

kardi

kardi

Podsumowanie sezonu wędkarskiego 2017

Przed rozpoczęciem tegorocznych zmagań z wędką pozwoliłem sobie sformułować trzy wędkarskie cele na ten rok. Podjąłem działania mające doprowadzić do ich osiągnięcia. Ba, nawet miałem okazje odwiedzić akweny, gdzie takie wymarzone ryby żyją. A ryby miały być takie : Szczupak 125 cm Pstrąg potokowy 75 cm Boleń 80 cm. Najprościej poszło mi z boleniem. Nie złapałem żadnego sensownego bolenia w tym sezonie. Także klapa całkowita i „wstyd przed Ryśkiem”. Wyprawa, która miała szansę zaowocować tym BOL

Guzu

Guzu

Trał, edycja 2017

Rok temu odbyłem wycieczkę trollingową po wodach słodkich Hiszpanii. Relacje z tej wyprawy pozwoliłem sobie zamieścić na blogu :   http://jerkbait.pl/blog/18/entry-430-upalny-trolling-na-hiszpa%C5%84skiej-syberii-rok-2016/   Mam nadzieję, że chociaż niektórzy dali radę przeczytać tamtą relację. Na wstępie ostrzegam. Tegoroczna wyprawa trwała 10 dni zamiast 7. Było żmudniej, więcej pływania …i na koniec więcej ryb. Wyjazd ten, jak mecz hokeja, można podzielić na trzy tercje.   1. Rozpoznanie walk

Guzu

Guzu

Także dla żon to uczyniliśmy!

Hej Kamerades!   Wypoczynek rodzinny, w towarzystwie żony( gdy dzieci już dorosłe ), plażowanie i dostojne tuptanie po bulwarze to przecież to, co w sposób oczywisty cieszy nas najbardziej.   Tak też zaplanowalismy wraz z Robertem Bednarczykiem i naszymi kochanymi żonami sierpniowy nadmorski pobyt, tak przebiegło kilka świetnych dni spędzonych w czwórkę w hotelu "Lidia" w piękniejącym wciąż Darłówku.   Poranne kawki, popołudniowe wizyty na molo i rytualna "rybka" w knajpce, trochę piwa i wina,

kardi

kardi

×
×
  • Dodaj nową pozycję...